But I want you to doubt me, I don't want you to believe
Ostatnim razem, kiedy czułem
się tak beznadziejnie, byłem jedynie zagubionym dzieciakiem, szukającym dragów,
alkoholu i papierosów na przydrożnych imprezach, na które wymknąłem się razem
ze starszym bratem, który wszystkiego pilnował. Ostatnim razem byłem
nastolatkiem i obiecałem sobie, że nigdy nie poczuję się tak, jak czuję się
teraz. Złamałem obietnicę złożoną samemu sobie, to nigdy nie powinno było się
stać. Wiedziałem, że kobiety potrafią nawet zabić, ale nigdy nie
przypuszczałem, że jedna z nich doprowadzi mnie do takiego stanu.
Mam dziecko, powinienem się
ustatkować, wychowywać je, być przy nim. Co robię? Siedzę na dupie we Francji,
starając się od wszystkiego uciec. Czy to ma sens? Nie jestem tego pewny. Nie jestem
pewny niczego od dłuższego czasu. Czy moje życie nadal ma sens? Przez większość
czasu zadaje sobie zbędne pytania, na które nie mam odpowiedzi. Już od dawna
zdaję sobie sprawę, że powinienem szukać pomocy, bo to wszystko mnie przerasta.
Kiedy Shannon dzwoni do mnie po
raz sto pierwszy, wiem, że jest na mnie zły, za to, że się nie odzywam. Dlaczego
miałbym to zrobić, podczas, gdy spotyka się z moją żoną, to on jest tym, z
którym ona chce rozmawiać, chce utrzymywać kontakt… zamiast mnie. Mnie, temu,
któremu oddała siebie, obiecała być u boku aż do śmierci, pomimo złego i
dobrego. Woli być obok mojego brata.
Jak mógłbym się odezwać do
kogoś, kto był obok mnie całe życie, a sprawia, że czuję się jak piąte koło u
wozu, jak niepotrzebny śmieć, który wszystkim przeszkadza. Jak mógłbym to
zrobić, wiedząc, że praktycznie mnie zdradził, okłamał.. zabierając moją, m o j
ą kobietę. I chociaż zrobiłem to samo
wiele lat temu, nigdy nie spodziewałbym się, że Shannon odpłaci mi się w taki
sposób. Wiedział, że było mi cholernie ciężko, kiedy odeszła, że cierpiałem;
potem mi pomógł, zapomniałem, ruszyłem na przód. Teraz wszystko przepadło, bo
postanowił się zemścić. Nie wiem, czy kiedykolwiek będę w stanie spojrzeć na
niego, jak na mojego ukochanego brata, jakim był jeszcze kilka dni temu. Gdybym
nigdy nie wyjechał do Francji, ta sielanka nadal by trwała, a ja żył w
niewiedzy, że mój brat za moimi plecami snuje intrygi z moją żoną.
Owszem, mam przed Shannonem
własne tajemnice, na przykład, moją córkę. Po trzech latach, nadal nic nie wie,
chociaż Lucy jest do mnie podobna, nadal się nie zorientował. Nasza matka,
pomimo tego, że nie akceptuje moich sposobów „na życie” z tym wszystkim, nic mu
nie powiedziała. Nie rozmawia ze mną tak jak kiedyś, wiem, że jest wściekła – w
końcu to jej jedyna wnuczka, a ja zachowuję się jak ostatni idiota, bo nie chcę
wpuścić jej do swojego życia.
– Głupi, narcystyczny kutas –
syczę pod nosem, chodząc od ściany do ściany w hotelowym pokoju. Rzucam okiem
na stojące pod drzwiami spakowane torby i zastanawiam się, czy jest sens wracać
do Los Angeles. Znów oznajmiać, że wszystko jest w porządku, udawać, że nic się
nie stało, założyć maskę i żyć ze świadomością, że matka mojej córki pracuje
tuż obok mnie, a moja żona pieprzy się z moim bratem. – Nie, nie jestem tego
pewny, – mówię do siebie – dlaczego wciąż tak myślę? Dlaczego?! – uderzam się
otwartą dłonią w głowę, starając się wyrzucić niesforne myśli krążące gdzieś
głęboko we mnie.
Przez pięć dni siedziałem zamknięty
w pokoju hotelowym, zamawiając jedzenie i wieczorami wychodząc na balkon i
spoglądając na oświetloną nocą wieżę Eiffla. I chociaż – muszę to przyznać –
jest to widok niesamowity, nie przyprawił mnie o brak oddechu. Przez pięć dni
popadłem w melancholię – taką, jakiej jeszcze nigdy nie doświadczyłem. Powinienem
zmienić swoje życie, od teraz. Teraz. Wrócić do L.A., wyrzucić wszystkie karty
na stół, przyznać się do tego, co ukrywam.
Spoglądam na zegar. Jest dokładnie
wpół do dwudziestej trzeciej, więc w Mieście Aniołów jest prawie południe. Sięgam
po telefon, odblokowuje go, wchodzę w kontakty i szukam numery Emmy. Powinienem
zacząć od niej – i nawet pomimo tego, że zdaję sobie sprawę, że prawdopodobnie
nie będzie chciała rozmawiać, chcę jej powiedzieć, coś, co od dawna mnie męczy.
Wciskam zielony guzik, powoli
przysuwam aparat do ucha, wsłuchując się w irytujący dźwięk nawiązywanego
połączenia. Zaciskam mocno powieki, powstrzymując łzy. To będzie ciężkie, ale
dam radę. Dam radę.
– Halo? Jared? – słyszę jej
głos po drugiej stronie. Nie jest zła, nie jest zdziwiona. Jakby oczekiwała
tego telefonu od dawna. Przez chwilę się nie odzywam; nic nie chce przejść
przez moje gardło.
– Cześć.. Emma.. – mówię cicho,
jakby każde słowo sprawiało mi niewyobrażalny ból. To powinno było się dziać
trzy lata temu, nie teraz. Za bardzo ją skrzywdziłem. Ją i Lucy.
– Coś się stało? – pyta,
najwyraźniej zaciekawiona tonem mojego głosu. Wzruszam ramionami, a po moich
policzkach zaczynają płynąć ciepłe łzy; z ust wypływa ciche, niechciane łkanie.
– Przepraszam – mówię lekko
złamanym głosem, zaciskając dłoń na kolanie. Nie przejmuję się tym, że płaczę
jak dziecko: i tak nikt mnie nie widzi, więc nie ma to żadnego znaczenia. Żaden
dźwięk z drugiej strony nie dochodzi do mojego ucha, więc postanawiam kontynuować.
Może nie wie, o co mi chodzi? – Przepraszam, że Cię opuściłem wtedy, kiedy
najbardziej mnie potrzebowałaś. I że nigdy nie chciałem… nie.. wróciłem po
Was..
– Jared..
– To była najtrudniejsza
decyzja mojego życia. Może i to tak nie wyglądało, ale.. cierpiałem, Emmo. Nadal
cierpię. Nikt tego nie rozumie, dlaczego nikt tego nie rozumie? Dlaczego nie
potrafię nikomu powiedzieć, co zaszło między nami i że Lucy jest moją córką? Czemu
popełniam tak głupie błędy, Emmo?
– Nie dorosłeś do tego –
odpowiada krótko. Po jej głosie nie mogę stwierdzić, jak się czuje. Idealnie
potrafi ukryć swoje uczucia. Prawie tak jak ja. – Minęły trzy lata. Myślisz, że
Twój telefon po trzech latach coś zmieni?
– Emma..
– Nie, Jared. Kochałam Cię trzy
lata temu. Przez ten moment, kiedy byłeś przy mnie, kiedy Cię potrzebowałam,
kiedy nie patrzyłeś na to, co kto o Tobie myśli. Pamiętasz ten czas? Oczywiście,
że nie. Bo niedaleko później mnie zostawiłeś. Potem wziąłeś ślub z Franceską,
kiedy Twoja córka dorastała przy moim boku, nie mając żadnego kontaktu z
własnym ojcem. Myślisz, że mi było łatwo?
– Chciałem się do Ciebie
odezwać, ale nie mogłem. To, co powiedziałaś do mnie w szpitalu.. Że nie chcesz
mnie widzieć, i że nie pozwolisz mojej.. naszej.. córce mnie poznać.. To mnie
przeraziło. To, co powiedziałem do Shannona, nie było prawdą.
– Po trzech latach mówisz mi,
że to nie była prawda? Skąd mam mieć pewność, że nie? Powiedziałeś chociaż
Shannonowi, że Lucy jest jego bratanicą? Oczywiście, że nie! Bo boisz się tego,
jak zareaguje!
– On też mi nie mówi wielu
rzeczy! Poza tym, nie chciałem, żeby zabił
mnie za to, co zaszło między nami!
– /Emma, lekarz do Ciebie. Dostali
wyniki. /Już idę – rozmawia z kimś w tle, zupełnie mnie ignorując. Po chwili
odzywa się, zmieniając temat naszej konwersacji. – Przepraszam, Leto. Muszę kończyć.
Jestem w szpitalu i to nie najlepszy moment na to, żebyśmy prowadzili taką
rozmowę. Jak postanowisz wrócić do domu, to może
porozmawiamy.
– Co się stało? – to jedyne
pytanie, które jestem w stanie wypowiedzieć. Przez chwilę między nami panuje
cisza, wypełniona jedynie nierównymi oddechami.
– Gdybyś tutaj był, i był ojcem
dla własnego dziecka, to byś wiedział, co się stało. Odezwij się, jak wrócisz. Będąc
na dwóch różnych kontynentach, ta rozmowa nie ma sensu – kończąc to zdanie,
rozłącza się. Przez chwilę wsłuchuję się w nic,
totalne nic, patrząc przed siebie. Przetwarzam wiadomości, które do mnie
dotarły i po chwili rozumiem, co powiedziała Emma.
Dopiero teraz dotarło do mnie,
że moje miejsce jest w tamtym szpitalu, a nie w Marsylii.
Po trzech latach dotarło do
mnie, że powinienem być przy swojej córce.
KSDKLDSNFKLDSFDS nadal mam takie okropne feelsy, że Jared jest ojcem omg to jest cudowne
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe. Naprawdę. Przypadkowo weszłam na tego bloga i... Widzę Jareda, więc myślę: "O! To musi być świetne...". No i też takie jest.
OdpowiedzUsuńBtw, świetna grafika bloga. Mogłabyś podać stronkę, czy coś?
Pozdrawiam :)
Grafika? Szablon pochodzi z blogskins.com. c: Zdjęcie Jareda z niedawnej sesji zdjęciowej. Dziękuję za wizytę, mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej. ;D
OdpowiedzUsuń