Za
każdym człowiekiem kryje się historia. Zawsze jest powód ich bycia. Nie są
tacy, bo chcą. Coś w przeszłości ich zmieniło i czasami nie można już tego
naprawić
10
stycznia 2013 roku
Jest
jak jest, przez ostatnie trzy lata w moim życiu wydarzyło się zbyt wiele, żebym
mógł to wszystko wypisać na jednej kartce A4, opowiedzieć w godzinę, bądź też
nakręcić dwugodzinny film. Którego notabene nikt by nie obejrzał, i
najprawdopodobniej byłaby to najgorsza produkcja w historii światowego kina.
Pamiętam,
jak nasza trasa się skończyła. Shannon się popłakał, tak bardzo przywiązał się
do spania w naszym autobusie; Tomo natomiast dwa lata temu wziął ślub z Vicky w
Grecji podczas naszej wizyty w tym kraju. Mi wszystko było obojętne. Chciałem
wrócić już do studia, nagrać czwarty album, który z początku nazwaliśmy This
Is Four, ponieważ moja kreatywność nagle zniknęła w popłochu. Pierwszą
piosenką, jaką nagraliśmy, było moje ukochane Northern Lights. Po
miesiącu mi się odwidziało jej brzmienie i wróciliśmy do niej ponownie.
Ostatecznie skończyliśmy na przyszłym singlu Up In The Air.
Siedzę
przy reżyserce, włączam następny utwór, ponieważ poprzedni uważam za idealny (i
tak pewnie za kilka dni znów do niego powrócę, twierdząc, że jest do dupy).
Nadal nie mamy tytułu dla naszego albumu, ale nadal nad tym pracuję. Uśmiecham
się lekko – przecież tak naprawdę nic nie robię. Od dwóch lat siedzę w studio.
I nic nie robię.
Moje
życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Nie chciałem być już takim,
jakim dotychczas byłem. Poza tym, postanowiliśmy zacząć coś nowego w życiu,
porzuciliśmy dawny style, stwierdzając, że czas na coś świeżego – pomieszaliśmy
wszystko razem. Może niektórzy stwierdzą, że to beznadziejne, ale mnie się
podoba. W większości wszystko robi Shannon – myślę, że ten album będzie należał
do niego. Ale i tak będę musiał go promować sam. Dlaczego? Na Shannona ludzie
nie patrzą tak jak na mnie. Zobaczą Jareda Leto, który mówi, że album będzie
dobry, że muszą go zamówić i to zrobią. Trzy czwarte Echelonu jest ode mnie
zależne. Shanny nie dałby sobie rady.
Prycham.
To Leto, dałby sobie radę. Po prostu chcę zdobyć większą sławę, uciec od
problemów rodzinnych. Matka coraz rzadziej do mnie przychodzi, odwiedza mnie,
Shannon z resztą to samo – ma dziewczynę, wszystko się zmieniło.
Zamykam
oczy, zarzucam włosy na plecy, są cholernie długie, ale jeśli je zetnę, Echelon
nieźle się wkurzy – sami mi zabronili. Znów się śmieję, czy mi można
czegokolwiek zabronić? Już dawno powinienem był się nimi zająć, ale moje życie
ostatnio kręci się tylko i wyłącznie w około studio oraz wytwórni.
Za
miesiąc kręcimy kolejny teledysk, kilka dni temu na naszej stronie internetowej
ogłosiliśmy casting, mam nadzieję, że to, co planuję wypali.
W
końcu mam chwilę wolnego. Wchodzę po schodach na górę, ponieważ tylko tam mam
normalne pokoje, całe studio zajęło dolne piętro, razem z The Hive. Jak
wcześniej wspomniałem, wszystko zmieniło się przez ostatnie lata. Skończyliśmy
trasę, nagraliśmy nowy krążek, niedługo wydamy singiel i zajmiemy się kręceniem
teledysku oraz znów ruszamy w świat. Nie mam czasu na życie prywatne, nie mam
czasu nawet na to, żeby porządnie się wyspać, porządnie zjeść śniadanie, obiad
czy cokolwiek – dlatego tak bardzo schudłem. Wziąłem udział w filmie, zagrałem
transwestytę, Rayon, zgubiłem ponad trzydzieści kilo – odzyskałem tylko piętnaście.
Nadal jestem zbyt chudy, ale nie mogę więcej przybrać, chociaż, gdy tylko mam
chwilę wolnego, wpycham w siebie ile się da, mówiąc innym, że jestem na diecie.
Po prostu nie chcę, żeby wiedzieli, że zamiast tyć, chudnę – przez własną
głupotę.
I
tak od dwóch lat. Ważę coraz mniej, niedługo zamienię się w proch. Co prawda,
są to małe spadki, naprawdę niewielkie, ale odczuwam to zbyt mocno. Nie jestem
już tak sprawny jak kiedyś, muszę używać inhalatora, żeby wszystko poukładać –
jak nie Mięsak Ewinga prześladujący mnie w młodości, to teraz to pieprzone
chudnięcie, i chudnięcie i nic więcej. Do tego jeszcze astma.
Takie
życie sobie wybrałeś, Leto.
Nie,
nie wybrałem życia z chorobami. Nie wybrałem życia w autobusie, tylko chciałem
podzielić się czymś z ludźmi. Pasją, miłością do muzyki. Potem? Potem wszystko
ze mnie zeszło. Stan konta ciągle się powiększał i powiększał.. aż w końcu BUM!
EMI wszystko zgarnęło. Potem we mnie coś pękło i nie robiłem już niczego z
pasji, a dla pieniędzy. Chciałem więcej i więcej. I więcej. Ludzie nie patrzyli
już na mnie jak na autorytet, jak na kogoś, na kim można polegać; nie mówili,
że jesteśmy świetnym zespołem, który nie tworzy tylko dla pieniędzy. Wszystko
się odwróciło – komercja, fani stali się sezonowi, a ci, którzy niegdyś zwali
się Echelonem odeszli w niepamięć, nazywając mnie jebanym kutasem, żerującym na
pieniądzach.
Nie
rozumiem – straciłem miliony. Naprawdę wielkie miliony – w walce z EMI, potem
podczas kręcenia, edytowania i wydania Artifact. Chyba każdy
walczyłby o swoje – szczególnie w takiej sytuacji, w jakiej ja się znalazłem.
Całą
krytykę wziąłem na siebie. Dlatego robię wszystko sam – jeżdżę na wywiady,
promuję zespół, piszę, że płyta należy do mnie, że jest moja i że ja ją
nagrałem. Dlaczego? Nie chcę, żeby za to wszystko płacił mój brat i Tomo. Nie
zasługują na to. Ludzie nienawidzą mnie, nie ich. Ranią mnie, nie Shanny’ego,
czy naszego przyjaciela. To sprawiłoby, że zespół rozpadłby się.
Chociaż
to boli, jak ludzie nazywają mnie debilem, idiotą, i tym podobne, staram się
tym nie przejmować. Wiele lat temu nauczyłem się na własnej skórze, jak
odpychać od siebie krytykę innych ludzi, ale również się na niej wzorować. Było
trudno, ale dzisiaj to umiem. Dzisiaj wiem, jakie ruchy wykonywać, żeby ludzie
myśleli, że robię wszystko dobrze.
Że
idę w stronę naprawienia zespołu.
Tak
naprawdę się rozpada. Nie chcę tego nikomu mówić, ale to prawda. Shannon ma w
końcu dziewczynę, Angie. Poznał ją na planie teledysku Hurricane i
od tamtego czasu często się spotykali, aż w końcu zostali parą – i to nie byle
jaką, wyglądają na planujących wspólną przyszłość razem.
Rzygać
mi się chce, jak myślę o kwiatkach i serduszkach.
Tomo
ma żonę, pewnie niedługo będzie chciał mieć dzieci.
Też
masz dziecko, Leto. Tylko go nie chcesz. Nie chcesz jej w swoim życiu. Trzy
lata minęły, a ile razy widziałem swoją córkę? RAZ. Raz na trzy, pieprzone,
lata widziałem kogoś, kogo sam stworzyłem.
To
było w szpitalu. Emma pojechała tam na kilka dni przed swoimi urodzinami; dwa
dni później urodziła dziewczynkę, której dała na imię Lucy. Dzień przed jej
wyjściem, Shannon zaciągnął mnie do Emmy, żeby zobaczyć
swoją “siostrzenicę” (zawsze uważał moją byłą asystentkę ze swoją młodszą
siostrę – szkoda, że do tej pory nie wie, że córka Emmy, jest naprawdę jego bratanicą);
wtedy widziałem ją pierwszy i zarazem ostatni raz. Przeraziłem się. To znaczy,
z początku.. myślałem, że dam radę, że powiem wszystko bratu i mamie; ale kiedy
miałem zamiar to zrobić, poczułem się, jakbym uderzył twarzą o twardy mur i
spadł na chłodną podłogę.
Emma
powiedziała, że nigdy nie pozwoli mi się z nią zobaczyć, że nie mam do niej
praw; powiedziała to dlatego, że Shannon zażartował z mojej wypowiedzi na
miesiąc przed jej porodem – palnąłem wtedy, że prędzej bym się utopił, zabił i
powiesił, niż chciał być kiedykolwiek ojcem; i że prawdopodobnie odszedłbym po
kilku dniach, tak jak zrobił to nasz ojciec.
Ona
mnie nienawidzi.
A
ja nie chcę tego dziecka w swoim życiu.
Daję
jej takie samo życie, jakie zaoferował mi mój biologiczny ojciec i Carl –
żadnego tak naprawdę w moim życiu nigdy nie było od początku do dzisiaj. To
sprawiedliwe? Nie, ale sprawy się tak ułożyły – a ja nie chcę znów odgrywać
Romea, przepraszać za wszystko. Nie nadaję się do tego.
Popełniłem
w życiu wiele błędów, za które przyjdzie mi zapłacić. Wszystko wydarzyło się
zaledwie w trzy lata, skumulowało się, nawarstwiło – a wszystko dlatego,
że “wiedziałem lepiej”.
Siadam
na taborecie przed stołem, podpieram ręce na łokciach i chowam twarz w
dłoniach.
– Nadal
ją nosisz – słyszę po kilku momentach. Rozsuwam powoli palce, aby zobaczyć, kto
śmiał za mną przyjść. Shelly – tylko ona mogła to zrobić. Odsuwam od siebie
dłonie. Patrzę tylko na jedną, na prawą, na której mam obrączkę. Powinienem ją
zdjąć.
Dwa
lata temu, kiedy odeszła bez zapowiedzi. Po prostu zniknęła, nigdy więcej się
nie odezwała. Zabrała swoją część majątku, spakowała najpotrzebniejsze rzeczy i
wyszła, nigdy nie wracając. Nie wiem, co się z nią dzieje – nie mogę wziąć
rozwodu, ponieważ nie stawia się na rozprawach, nie odpisuje na żadne listy,
nie została uznana za zmarłą.
To
był najgorszy błąd mojego życia. Powiedziałem “tak” komuś, kto zostawił
mnie w momencie, kiedy najbardziej jej potrzebowałem.
– Powinienem
ją zdjąć, ale nie mogę – odpowiadam w końcu. – Za każdym razem, gdy o tym
myślę..
– Wiem,
wiem – wzdycha. – Czasem za bardzo przywiązujemy się do ludzi, którzy na
to nie zasługują. Powinieneś zapomnieć, postarać się. Wiem, że nadal ją
kochasz.. – siada naprzeciwko mnie, ujmuje moje dłonie w swoje, i patrzy w oczy –
..i wiem, że to trudne, ale musisz iść dalej. Skoro ona potrafi, Ty także.
– Nie
wiem, She – mrużę oczy. – Boli mnie to, że chciała tylko pieniędzy.
Zapewniała mnie, że mnie kocha, że nigdy nie odjedzie. Minął miesiąc.. Boże,
rozklejam się jak jakaś baba.
– Poczułam
się urażona – śmieje się cicho. Po chwili się uspokaja i dodaje: – Większość
z nas jest taka. Albo patrzymy na wygląd u faceta, albo na stan portfela. Tylko
nieliczne naprawdę kochają za to, jakim się jest. Jared, Ty zawsze patrzyłeś
tylko na to, czy kobieta jest ładna, zadbana, ma poczucie humoru. Powiedz mi,
czy którakolwiek z nich dzisiaj jest obecna w Twoim życiu?
Och,
spuszczam wzrok. Shelly zawsze potrafi mnie dobić, ale jednocześnie dać coś do
myślenia.
– Mogę
Ci coś powiedzieć? – pytam po dłuższej chwili. Nie jestem tego do końca pewny,
ale nie wytrzymam dłużej, jeśli komuś tego nie powiem. Wystarczy, że jedna
osoba wiedziała. Zbyt dużo, jak na nasze otoczenie. Jedno słowo.. i wszystko
mogło wyjść na jaw.
– Jasne
– uśmiecha się.
– Pamiętasz..
– zacinam się na chwilę, przełykam ślinę. Puszczam jej dłonie, wsuwam swoje pod
uda. Wyglądam jak nieśmiałe dziecko, które coś zbroiło i boi się o tym
powiedzieć rodzicom. – Pamiętasz moment, kiedy Emma nagle przestała być
moją asystentką i została szefem The Hive, potem VyRT, jeszcze wcześniej
Sisyphus’a?
– Tak,
wiem, Jared. Pracowałyśmy razem przez długi czas – odpowiada spokojnie,
przekręcając oczyma. – Sama mnie powiadomiła, że zmienia stanowisko, bo tak
ustaliliście. Kontynuuj.
Na
moją twarz wpływa delikatny uśmiech. Może nie będzie tak źle.
– Wtedy
okazało się, że wiesz.. no.. – macham rękoma w powietrzu, pokazując półkole na
znak, że była w ciąży. She parska śmiechem, słuchając mnie uważnie. – Posłuchaj
mnie uważnie, do końca, OK? I proszę, nie mów nikomu.. ufam Ci.
– W
porządku, mów dalej. Przecież wiesz, że nikomu nie powiem, jeśli mnie o to
prosisz. Jesteśmy przyjaciółmi.
– W
październiku.. – zaczynam. Zamykam oczy, odliczam do trzech. – Emma i ja..
um.. jakby to powiedzieć.. między nami.. doszło do.. czegoś – zawieszam wzrok
na białym stole, siedząc przez chwilę bezczynnie. Podnoszę głowę, patrzę na
Shelly, która wygląda na spokojną.
– Spaliście
ze sobą? – pyta bez żadnych emocji.
– Tak..
ale.. – wciągam ciężko powietrze. Raz kozie śmierć, Leto! – Ale to nie
wszystko. W porządku? Trzy miesiące później, dowiedziałem się, że jest w ciąży.
Nic mi nie powiedziała, Shannon się domyślił. Już wtedy.. wiedziałem, że.. ja..
wiesz.. no..
– Jesteś
ojcem Lucy? Tak myślałam, jest bardzo do Ciebie podobna. Widziałam ją miesiąc
temu, kiedy Emma przyjechała do wujka na święta. Mówiła, że Jonah jest jej
ojcem, wiesz, ten jej narzeczony od siedmiu boleści, ale nie wierzyłam jej, nie
umie kłamać. Nigdy nie umiała.
–
Ja.. myślałem, że będziesz.. zła.. cokolwiek?
– Nie
jestem. Jakoś to rozwiążemy, pamiętaj, że zawsze jest sposób na wszystko. Sam
to mówiłeś. Nie zadręczaj się tak.
– Jaka
ona jest? Nie widziałem jej od trzech lat..
– Wszędzie
jej pełno. Tak jak i Ciebie. Wiesz, po czym poznałam, że jest Twoją córką? Ma
takie same oczy, jak Ty. Ani Emma, ani Shannon, ani Jonah, ani rodzice Emmy,
ani dziadkowie, takich nie mają – a uwierz mi, znam, bądź też znałam ich
wszystkich. Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej? Tylko dopiero po trzech
latach? Dlaczego jej nie widziałeś?
– Nie
miałem odwagi. Myślałem, że wszyscy mnie zabiją. Każdy z Was mówił, jak bardzo
ją kocha, i nie pozwoli jej skrzywdzić, bo nie da sobie z tym rady. Ja ją
skrzywdziłem, She, nie naprawię już tego – uderzam czołem o zimny stół. Jestem
załamany, poza tym, dlaczego nie spytała, czemu nie widziałem własnego dziecka
od trzech lat? – Nie widziałem jej długi czas. Ich obydwu. Emma
wyprowadziła się do rodziców w Australii niedługo po porodzie. Nie dała jej
nawet mojego nazwiska. Nie pozwoliła mi się do niej zbliżyć. Zabawne, jak dwie
kobiety mogą zniszczyć życie w przeciągu trzech lat. Jedna zabrała mi dziecko,
druga pieniądze – dukam. – Brakuje, żeby jeszcze jedna zabrała mi życie.
Chociaż, jednej się udało.
Kiedy
stoję przed drzwiami mieszkania mojej mamy, po raz kolejny czuję się jak
dziecko, które zbroiło coś wielkiego i boi się konsekwencji. Dai wraz z Shelly
wręcz zmusiły mnie, żebym porozmawiał z matką – ona będzie wiedziała najlepiej
– w końcu urodziła Shannona i mnie, musi znać jakiś sposób na to wszystko.
Wzdycham. Wchodzę do środka, jednak chwilę się waham. Ostatecznie przełamuję
strach i pewnym krokiem idę przed siebie, uprzednio zamykając drzwi.
– Mamo?
Jesteś w domu? – pytam głośno. Uh, cholera, może pracuje, a ja o tym
zapomniałem? To też bardzo możliwe.
–
Tak, Jared! Jestem w kuchni.
Ach,
te mamy. Zawsze poznają swoje dzieci po głosie.
Idę
w stronę pomieszczenia, wychylam się zza rogu i uśmiecham lekko.
– Cześć,
mamo – mówię. – Chciałem z Tobą o czymś porozmawiać. Masz chwilę? Kilka
chwil? Dobra, dużo czasu..?
– Niedługo
mam gości, ale możemy spokojnie porozmawiać. Więc, o co chodzi? Coś się stało? –
pyta, odkładając ręcznik na blat obok zlewu. Wciągam cicho powietrze.
– Nie
tutaj. Chodź do salonu. Muszę Ci coś powiedzieć i wątpię, że będziesz
zadowolona. A w kuchni są noże, więc dla mnie to dodatkowe niebezpieczeństwo.
http://media.tumblr.com/ec7b4666d74591a165c541d58bf36641/tumblr_inline_mmub4oWn6A1qz4rgp.gif MASZ MNIE NA SUMIENIU http://media.tumblr.com/0179075a5afe865e50c8d6673d4ac38c/tumblr_inline_mmub28Uavr1qz4rgp.gif
OdpowiedzUsuńPogubiłam się i to mocno. Może Jared ożenił się z Franceską? Chociaż to raczej nie jest prawda to tylko to przychodzi mi na myśl. Nie rozumiem czemu Emma zakazała Jaredowi jakichkolwiek kontaktów z dzieckiem, może po prostu już wtedy miał już to gdzieś albo coś wywinął? I mam wielką nadzieje, że nie będzie Happy Endu.
OdpowiedzUsuń- Nikola
Jezu, jaki cudowny szablon msłt *-* nareszcie doszłam do aktualnego rozdziału, yay :3
OdpowiedzUsuńAż chce mi się więcej, nie powinnaś pisać tak dobrze <3
~ dżmt
Uwielbiam Twoje opowiadanie, bardzo szybko i łatwo się czyta. Poza tym śliczny szablon.
OdpowiedzUsuńBoję się, co wyniknie z tej rozmowy ale chyba wszystko będzie dobrze?