15 maja 2013

ROZDZIAŁ TRZYNASTY


Za każdym człowiekiem kryje się historia. Zawsze jest powód ich bycia. Nie są tacy, bo chcą. Coś w przeszłości ich zmieniło i czasami nie można już tego naprawić

10 stycznia 2013 roku

Jest jak jest, przez ostatnie trzy lata w moim życiu wydarzyło się zbyt wiele, żebym mógł to wszystko wypisać na jednej kartce A4, opowiedzieć w godzinę, bądź też nakręcić dwugodzinny film. Którego notabene nikt by nie obejrzał, i najprawdopodobniej byłaby to najgorsza produkcja w historii światowego kina.
Pamiętam, jak nasza trasa się skończyła. Shannon się popłakał, tak bardzo przywiązał się do spania w naszym autobusie; Tomo natomiast dwa lata temu wziął ślub z Vicky w Grecji podczas naszej wizyty w tym kraju. Mi wszystko było obojętne. Chciałem wrócić już do studia, nagrać czwarty album, który z początku nazwaliśmy This Is Four, ponieważ moja kreatywność nagle zniknęła w popłochu. Pierwszą piosenką, jaką nagraliśmy, było moje ukochane Northern Lights. Po miesiącu mi się odwidziało jej brzmienie i wróciliśmy do niej ponownie. Ostatecznie skończyliśmy na przyszłym singlu Up In The Air.
Siedzę przy reżyserce, włączam następny utwór, ponieważ poprzedni uważam za idealny (i tak pewnie za kilka dni znów do niego powrócę, twierdząc, że jest do dupy). Nadal nie mamy tytułu dla naszego albumu, ale nadal nad tym pracuję. Uśmiecham się lekko – przecież tak naprawdę nic nie robię. Od dwóch lat siedzę w studio. I nic nie robię.
Moje życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Nie chciałem być już takim, jakim dotychczas byłem. Poza tym, postanowiliśmy zacząć coś nowego w życiu, porzuciliśmy dawny style, stwierdzając, że czas na coś świeżego – pomieszaliśmy wszystko razem. Może niektórzy stwierdzą, że to beznadziejne, ale mnie się podoba. W większości wszystko robi Shannon – myślę, że ten album będzie należał do niego. Ale i tak będę musiał go promować sam. Dlaczego? Na Shannona ludzie nie patrzą tak jak na mnie. Zobaczą Jareda Leto, który mówi, że album będzie dobry, że muszą go zamówić i to zrobią. Trzy czwarte Echelonu jest ode mnie zależne. Shanny nie dałby sobie rady.
Prycham. To Leto, dałby sobie radę. Po prostu chcę zdobyć większą sławę, uciec od problemów rodzinnych. Matka coraz rzadziej do mnie przychodzi, odwiedza mnie, Shannon z resztą to samo – ma dziewczynę, wszystko się zmieniło.
Zamykam oczy, zarzucam włosy na plecy, są cholernie długie, ale jeśli je zetnę, Echelon nieźle się wkurzy – sami mi zabronili. Znów się śmieję, czy mi można czegokolwiek zabronić? Już dawno powinienem był się nimi zająć, ale moje życie ostatnio kręci się tylko i wyłącznie w około studio oraz wytwórni.
Za miesiąc kręcimy kolejny teledysk, kilka dni temu na naszej stronie internetowej ogłosiliśmy casting, mam nadzieję, że to, co planuję wypali.

W końcu mam chwilę wolnego. Wchodzę po schodach na górę, ponieważ tylko tam mam normalne pokoje, całe studio zajęło dolne piętro, razem z The Hive. Jak wcześniej wspomniałem, wszystko zmieniło się przez ostatnie lata. Skończyliśmy trasę, nagraliśmy nowy krążek, niedługo wydamy singiel i zajmiemy się kręceniem teledysku oraz znów ruszamy w świat. Nie mam czasu na życie prywatne, nie mam czasu nawet na to, żeby porządnie się wyspać, porządnie zjeść śniadanie, obiad czy cokolwiek – dlatego tak bardzo schudłem. Wziąłem udział w filmie, zagrałem transwestytę, Rayon, zgubiłem ponad trzydzieści kilo – odzyskałem tylko piętnaście. Nadal jestem zbyt chudy, ale nie mogę więcej przybrać, chociaż, gdy tylko mam chwilę wolnego, wpycham w siebie ile się da, mówiąc innym, że jestem na diecie. Po prostu nie chcę, żeby wiedzieli, że zamiast tyć, chudnę – przez własną głupotę.
I tak od dwóch lat. Ważę coraz mniej, niedługo zamienię się w proch. Co prawda, są to małe spadki, naprawdę niewielkie, ale odczuwam to zbyt mocno. Nie jestem już tak sprawny jak kiedyś, muszę używać inhalatora, żeby wszystko poukładać – jak nie Mięsak Ewinga prześladujący mnie w młodości, to teraz to pieprzone chudnięcie, i chudnięcie i nic więcej. Do tego jeszcze astma.
Takie życie sobie wybrałeś, Leto.
Nie, nie wybrałem życia z chorobami. Nie wybrałem życia w autobusie, tylko chciałem podzielić się czymś z ludźmi. Pasją, miłością do muzyki. Potem? Potem wszystko ze mnie zeszło. Stan konta ciągle się powiększał i powiększał.. aż w końcu BUM! EMI wszystko zgarnęło. Potem we mnie coś pękło i nie robiłem już niczego z pasji, a dla pieniędzy. Chciałem więcej i więcej. I więcej. Ludzie nie patrzyli już na mnie jak na autorytet, jak na kogoś, na kim można polegać; nie mówili, że jesteśmy świetnym zespołem, który nie tworzy tylko dla pieniędzy. Wszystko się odwróciło – komercja, fani stali się sezonowi, a ci, którzy niegdyś zwali się Echelonem odeszli w niepamięć, nazywając mnie jebanym kutasem, żerującym na pieniądzach.
Nie rozumiem – straciłem miliony. Naprawdę wielkie miliony – w walce z EMI, potem podczas kręcenia, edytowania i wydania Artifact. Chyba każdy walczyłby o swoje – szczególnie w takiej sytuacji, w jakiej ja się znalazłem.
Całą krytykę wziąłem na siebie. Dlatego robię wszystko sam – jeżdżę na wywiady, promuję zespół, piszę, że płyta należy do mnie, że jest moja i że ja ją nagrałem. Dlaczego? Nie chcę, żeby za to wszystko płacił mój brat i Tomo. Nie zasługują na to. Ludzie nienawidzą mnie, nie ich. Ranią mnie, nie Shanny’ego, czy naszego przyjaciela. To sprawiłoby, że zespół rozpadłby się.
Chociaż to boli, jak ludzie nazywają mnie debilem, idiotą, i tym podobne, staram się tym nie przejmować. Wiele lat temu nauczyłem się na własnej skórze, jak odpychać od siebie krytykę innych ludzi, ale również się na niej wzorować. Było trudno, ale dzisiaj to umiem. Dzisiaj wiem, jakie ruchy wykonywać, żeby ludzie myśleli, że robię wszystko dobrze.
Że idę w stronę naprawienia zespołu.
Tak naprawdę się rozpada. Nie chcę tego nikomu mówić, ale to prawda. Shannon ma w końcu dziewczynę, Angie. Poznał ją na planie teledysku Hurricane i od tamtego czasu często się spotykali, aż w końcu zostali parą – i to nie byle jaką, wyglądają na planujących wspólną przyszłość razem.
Rzygać mi się chce, jak myślę o kwiatkach i serduszkach.
Tomo ma żonę, pewnie niedługo będzie chciał mieć dzieci.
Też masz dziecko, Leto. Tylko go nie chcesz. Nie chcesz jej w swoim życiu. Trzy lata minęły, a ile razy widziałem swoją córkę? RAZ. Raz na trzy, pieprzone, lata widziałem kogoś, kogo sam stworzyłem.
To było w szpitalu. Emma pojechała tam na kilka dni przed swoimi urodzinami; dwa dni później urodziła dziewczynkę, której dała na imię Lucy. Dzień przed jej wyjściem, Shannon zaciągnął mnie do Emmy, żeby zobaczyć swoją “siostrzenicę” (zawsze uważał moją byłą asystentkę ze swoją młodszą siostrę – szkoda, że do tej pory nie wie, że córka Emmy, jest naprawdę jego bratanicą); wtedy widziałem ją pierwszy i zarazem ostatni raz. Przeraziłem się. To znaczy, z początku.. myślałem, że dam radę, że powiem wszystko bratu i mamie; ale kiedy miałem zamiar to zrobić, poczułem się, jakbym uderzył twarzą o twardy mur i spadł na chłodną podłogę.
Emma powiedziała, że nigdy nie pozwoli mi się z nią zobaczyć, że nie mam do niej praw; powiedziała to dlatego, że Shannon zażartował z mojej wypowiedzi na miesiąc przed jej porodem – palnąłem wtedy, że prędzej bym się utopił, zabił i powiesił, niż chciał być kiedykolwiek ojcem; i że prawdopodobnie odszedłbym po kilku dniach, tak jak zrobił to nasz ojciec.
Ona mnie nienawidzi.
A ja nie chcę tego dziecka w swoim życiu.
Daję jej takie samo życie, jakie zaoferował mi mój biologiczny ojciec i Carl – żadnego tak naprawdę w moim życiu nigdy nie było od początku do dzisiaj. To sprawiedliwe? Nie, ale sprawy się tak ułożyły – a ja nie chcę znów odgrywać Romea, przepraszać za wszystko. Nie nadaję się do tego.
Popełniłem w życiu wiele błędów, za które przyjdzie mi zapłacić. Wszystko wydarzyło się zaledwie w trzy lata, skumulowało się, nawarstwiło – a wszystko dlatego, że “wiedziałem lepiej”.
Siadam na taborecie przed stołem, podpieram ręce na łokciach i chowam twarz w dłoniach.
– Nadal ją nosisz – słyszę po kilku momentach. Rozsuwam powoli palce, aby zobaczyć, kto śmiał za mną przyjść. Shelly – tylko ona mogła to zrobić. Odsuwam od siebie dłonie. Patrzę tylko na jedną, na prawą, na której mam obrączkę. Powinienem ją zdjąć. 
Dwa lata temu, kiedy odeszła bez zapowiedzi. Po prostu zniknęła, nigdy więcej się nie odezwała. Zabrała swoją część majątku, spakowała najpotrzebniejsze rzeczy i wyszła, nigdy nie wracając. Nie wiem, co się z nią dzieje – nie mogę wziąć rozwodu, ponieważ nie stawia się na rozprawach, nie odpisuje na żadne listy, nie została uznana za zmarłą.
To był najgorszy błąd mojego życia. Powiedziałem “tak” komuś, kto zostawił mnie w momencie, kiedy najbardziej jej potrzebowałem.
– Powinienem ją zdjąć, ale nie mogę – odpowiadam w końcu. – Za każdym razem, gdy o tym myślę..
– Wiem, wiem – wzdycha. – Czasem za bardzo przywiązujemy się do ludzi, którzy na to nie zasługują. Powinieneś zapomnieć, postarać się. Wiem, że nadal ją kochasz.. – siada naprzeciwko mnie, ujmuje moje dłonie w swoje, i patrzy w oczy – ..i wiem, że to trudne, ale musisz iść dalej. Skoro ona potrafi, Ty także.
– Nie wiem, She – mrużę oczy. – Boli mnie to, że chciała tylko pieniędzy. Zapewniała mnie, że mnie kocha, że nigdy nie odjedzie. Minął miesiąc.. Boże, rozklejam się jak jakaś baba.
– Poczułam się urażona – śmieje się cicho. Po chwili się uspokaja i dodaje: – Większość z nas jest taka. Albo patrzymy na wygląd u faceta, albo na stan portfela. Tylko nieliczne naprawdę kochają za to, jakim się jest. Jared, Ty zawsze patrzyłeś tylko na to, czy kobieta jest ładna, zadbana, ma poczucie humoru. Powiedz mi, czy którakolwiek z nich dzisiaj jest obecna w Twoim życiu?
Och, spuszczam wzrok. Shelly zawsze potrafi mnie dobić, ale jednocześnie dać coś do myślenia.
– Mogę Ci coś powiedzieć? – pytam po dłuższej chwili. Nie jestem tego do końca pewny, ale nie wytrzymam dłużej, jeśli komuś tego nie powiem. Wystarczy, że jedna osoba wiedziała. Zbyt dużo, jak na nasze otoczenie. Jedno słowo.. i wszystko mogło wyjść na jaw.
– Jasne – uśmiecha się.
– Pamiętasz.. – zacinam się na chwilę, przełykam ślinę. Puszczam jej dłonie, wsuwam swoje pod uda. Wyglądam jak nieśmiałe dziecko, które coś zbroiło i boi się o tym powiedzieć rodzicom. – Pamiętasz moment, kiedy Emma nagle przestała być moją asystentką i została szefem The Hive, potem VyRT, jeszcze wcześniej Sisyphus’a?
– Tak, wiem, Jared. Pracowałyśmy razem przez długi czas – odpowiada spokojnie, przekręcając oczyma. – Sama mnie powiadomiła, że zmienia stanowisko, bo tak ustaliliście. Kontynuuj.
Na moją twarz wpływa delikatny uśmiech. Może nie będzie tak źle.
– Wtedy okazało się, że wiesz.. no.. – macham rękoma w powietrzu, pokazując półkole na znak, że była w ciąży. She parska śmiechem, słuchając mnie uważnie. – Posłuchaj mnie uważnie, do końca, OK? I proszę, nie mów nikomu.. ufam Ci.
– W porządku, mów dalej. Przecież wiesz, że nikomu nie powiem, jeśli mnie o to prosisz. Jesteśmy przyjaciółmi.
– W październiku.. – zaczynam. Zamykam oczy, odliczam do trzech. – Emma i ja.. um.. jakby to powiedzieć.. między nami.. doszło do.. czegoś – zawieszam wzrok na białym stole, siedząc przez chwilę bezczynnie. Podnoszę głowę, patrzę na Shelly, która wygląda na spokojną.
– Spaliście ze sobą? – pyta bez żadnych emocji.
– Tak.. ale.. – wciągam ciężko powietrze. Raz kozie śmierć, Leto! – Ale to nie wszystko. W porządku? Trzy miesiące później, dowiedziałem się, że jest w ciąży. Nic mi nie powiedziała, Shannon się domyślił. Już wtedy.. wiedziałem, że.. ja.. wiesz.. no..
– Jesteś ojcem Lucy? Tak myślałam, jest bardzo do Ciebie podobna. Widziałam ją miesiąc temu, kiedy Emma przyjechała do wujka na święta. Mówiła, że Jonah jest jej ojcem, wiesz, ten jej narzeczony od siedmiu boleści, ale nie wierzyłam jej, nie umie kłamać. Nigdy nie umiała.
– Ja.. myślałem, że będziesz.. zła.. cokolwiek?
– Nie jestem. Jakoś to rozwiążemy, pamiętaj, że zawsze jest sposób na wszystko. Sam to mówiłeś. Nie zadręczaj się tak.
– Jaka ona jest? Nie widziałem jej od trzech lat..
– Wszędzie jej pełno. Tak jak i Ciebie. Wiesz, po czym poznałam, że jest Twoją córką? Ma takie same oczy, jak Ty. Ani Emma, ani Shannon, ani Jonah, ani rodzice Emmy, ani dziadkowie, takich nie mają – a uwierz mi, znam, bądź też znałam ich wszystkich. Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej? Tylko dopiero po trzech latach? Dlaczego jej nie widziałeś?
– Nie miałem odwagi. Myślałem, że wszyscy mnie zabiją. Każdy z Was mówił, jak bardzo ją kocha, i nie pozwoli jej skrzywdzić, bo nie da sobie z tym rady. Ja ją skrzywdziłem, She, nie naprawię już tego – uderzam czołem o zimny stół. Jestem załamany, poza tym, dlaczego nie spytała, czemu nie widziałem własnego dziecka od trzech lat? – Nie widziałem jej długi czas. Ich obydwu. Emma wyprowadziła się do rodziców w Australii niedługo po porodzie. Nie dała jej nawet mojego nazwiska. Nie pozwoliła mi się do niej zbliżyć. Zabawne, jak dwie kobiety mogą zniszczyć życie w przeciągu trzech lat. Jedna zabrała mi dziecko, druga pieniądze – dukam. – Brakuje, żeby jeszcze jedna zabrała mi życie. Chociaż, jednej się udało.

Kiedy stoję przed drzwiami mieszkania mojej mamy, po raz kolejny czuję się jak dziecko, które zbroiło coś wielkiego i boi się konsekwencji. Dai wraz z Shelly wręcz zmusiły mnie, żebym porozmawiał z matką – ona będzie wiedziała najlepiej – w końcu urodziła Shannona i mnie, musi znać jakiś sposób na to wszystko. Wzdycham. Wchodzę do środka, jednak chwilę się waham. Ostatecznie przełamuję strach i pewnym krokiem idę przed siebie, uprzednio zamykając drzwi.
– Mamo? Jesteś w domu? – pytam głośno. Uh, cholera, może pracuje, a ja o tym zapomniałem? To też bardzo możliwe.
– Tak, Jared! Jestem w kuchni.
Ach, te mamy. Zawsze poznają swoje dzieci po głosie.
Idę w stronę pomieszczenia, wychylam się zza rogu i uśmiecham lekko.
– Cześć, mamo – mówię. – Chciałem z Tobą o czymś porozmawiać. Masz chwilę? Kilka chwil? Dobra, dużo czasu..?
– Niedługo mam gości, ale możemy spokojnie porozmawiać. Więc, o co chodzi? Coś się stało? – pyta, odkładając ręcznik na blat obok zlewu. Wciągam cicho powietrze.
– Nie tutaj. Chodź do salonu. Muszę Ci coś powiedzieć i wątpię, że będziesz zadowolona. A w kuchni są noże, więc dla mnie to dodatkowe niebezpieczeństwo.

4 komentarze:

  1. Marija Eleonora Huntas und Dziamas15 maja 2013 18:33

    http://media.tumblr.com/ec7b4666d74591a165c541d58bf36641/tumblr_inline_mmub4oWn6A1qz4rgp.gif MASZ MNIE NA SUMIENIU http://media.tumblr.com/0179075a5afe865e50c8d6673d4ac38c/tumblr_inline_mmub28Uavr1qz4rgp.gif

    OdpowiedzUsuń
  2. Pogubiłam się i to mocno. Może Jared ożenił się z Franceską? Chociaż to raczej nie jest prawda to tylko to przychodzi mi na myśl. Nie rozumiem czemu Emma zakazała Jaredowi jakichkolwiek kontaktów z dzieckiem, może po prostu już wtedy miał już to gdzieś albo coś wywinął? I mam wielką nadzieje, że nie będzie Happy Endu.

    - Nikola

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu, jaki cudowny szablon msłt *-* nareszcie doszłam do aktualnego rozdziału, yay :3
    Aż chce mi się więcej, nie powinnaś pisać tak dobrze <3

    ~ dżmt

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Twoje opowiadanie, bardzo szybko i łatwo się czyta. Poza tym śliczny szablon.
    Boję się, co wyniknie z tej rozmowy ale chyba wszystko będzie dobrze?

    OdpowiedzUsuń